45 lat we wspomnieniach
Zamiast wstępu
Czy 45 lat historii to długo, czy krótko? Zależy: dla jednych to całe zawodowe życie, które przemknęło bardzo szybko, inni powiedzą, że to stanowczo zbyt mało, by oceniać, generalizować, wydawać opinie…
W ciągu tych lat w szpitalnych murach ogniskowały się zmiany, które zachodziły na wielu płaszczyznach. Zmienił się ustrój, zmieniał się status szpitala i sposób jego zarządzania. Zmieniała się wreszcie medycyna, która stanowi o istocie jego funkcjonowania. Niezmiennie jednak zawsze służył swoim pacjentom. Szpital to przede wszystkim ludzie, którzy we wspomnieniach przywracają pamięć o tych, którzy już odeszli. Taka swoista sztafeta pokoleń. Postanowiłam w wielu rozmowach sprawdzić u źródła, jaki to szpital.
Z rozmów powstał wielobarwny kobierzec utkany z anegdot, refleksji, osobistych opinii. Okruchy życia, emocji, różnorodnych zdarzeń przeplatają się z datami, faktami, konkretnymi nazwiskami.
Po wysłuchaniu wspomnień różnych osób, które tworzyły historię Szpitala w Puszczykowie, wiem jedno: Szpital ma to „coś”, coś, co sprawia, że ludzie, choć planowali przepracować tu tylko kilka lat, zostają do emerytury… Jedni mówią, że zawsze trzymała ich tutaj rodzinna atmosfera, koledzy, koleżanki… Inni mówią wręcz: jest coś specyficznego w tym miejscu.
Zapraszam, zatem do podróży w czasie i zagłębienia się w genius locji Szpitala w Puszczykowie.
Marzena Rutkowska-Kalisz
O Szpitalu w Puszczykowie mówią:
cdn.